niedziela, 7 kwietnia 2013

XII The End

Piszę to na początku aby wszyscy a przynajmniej większość to przeczytała.
Planowałam aby opowiadanie to miało koło 20-30 rozdziałów lecz, wyszło jak wyszło.Bardzo cieszyło mnie to opowiadanie gdyż wydawało się czymś innym i zaskakującym w ostateczności wyszło po prostu do dupy. Pewnie dlatego że nie miałam tyle czasu ile sobie zaplanowałam, to znaczy gdy byłam w gimnazjum i miałam wcześniejsze opowiadania czasami zadawało mi się dodawać rozdziały codziennie, niestety nie przemyślałam tego że w liceum będę mieć więcej nauki i obowiązków .Dodatkowo dobiło i lekko zniechęciło mnie małe zainteresowanie blogiem dlatego je kończę i nie wiem czy założę nowy opowiadanie kiedyś czy nie poddam się i przestane pisać opowiadania ;/
-----------------------------------------------------------------------------------
Nie daliśmy rady z Louisem utrzymać naszego związku w tajemnicy i ostatecznie powiedzieliśmy światu że jesteśmy razem. Jak ?/ Bez wymyślnych sposobów. Któregoś najzwyklejszego dnia, gdy szliśmy po chodniku jedno za drugim wśród tłumu Lou podszedł do mnie krzyknął "KOCHAM JĄ" wziął mnie za rękę i trzymał ją cały czas półki nie doszliśmy do celu. O tym "wydarzeniu" ( nie wiem czy można to tak nazwać ) pisały wszystkie gazety i tak się rozniosło. Po pół roku Louis mi się oświadczył a dwa lata potem jednocześnie było wesele i chrzciny. Co do Rossi ona bardziej spełniała się zawodowo niż rodzinnie, niby spotykała się z Harrym ale najbardziej cieszyła się z wyjazdów i podróży które dawała jej praca. Harry był ślepo w niej zakochany i nawet tego nie dostrzegał, w głębi serca ona bardzo go kochała, lecz nie do końca chciała to okazywać gdyż nie chciała skończyć jak ja..
Pewnego dnia Louis wrócił bardzo późno do domu, był dość pijany a za nim ciągnął się również pijany Harry , akurat była u mnie Rossi. Obie zeszłyśmy na dół by przywitać chłopaków. Gdy nas zobaczyli oświadczyli że muszą wyjechać na kilka dni a może tygodni w ramach jakieś mini trasy. Oburzone zdenerwowałyśmy się bo mieli wyjechać następnego dnia. Chłopcy jedynie powiedzieli że robią to dla nas i że jesteśmy wyzyskiwaczkami. Nie mogłyśmy uwierzyć w ich słowa więc wróciłyśmy do mojej sypiali i wyszłyśmy na balkon aby poobserwować niebo. Zastanawiałyśmy się co im odbiło. Może nadmiar pracy ? Nie miałyśmy pojęcia. Dostrzegłyśmy spadającą gwiazdę i pomyślałyśmy  jedynie że może takie życie nie jest dla nas i może powinnyśmy być jednak wciąż dziećmi. Potem wróciłyśmy do pokoju i położyłyśmy się spać.
Następnego dnia ktoś wszedł do pokoju. Byłam pewna że to Louis więc krzyknęłam tylko"Odczep się, nie chcę z Tobą rozmawiać" znajomy mi dość dobrze damski głos odpowiedział " Kochanie przepraszam" wtedy odwróciłam się i zobaczyłam mamę, lecz nie tylko ją, ale i również mój stary pokój, moje meble, a gdy podeszłam do lustra zobaczyłam starą Siebie wtedy pojedyńcza łza spłynęła po moim poliku a ja byłam w stanie tylko powiedzieć "O KURWA CO JA NAROBIŁAM !"



1 komentarz:

  1. Jedno wiele WOW! <3
    Uwielbiam twoje opowiadanie, bede tesknic xD
    E.

    OdpowiedzUsuń